Tam gdzie kwitnie powój
cisza jest tylko wstępem do zgiełku
ostatnia umiera nadzieja
zaś ręce oprawców bywają nadto serdeczne
Przy najbliższym święcie
prorocy odczytają kalendarz
„i nic już nie będzie”
prócz wymownych treści
na marmurowych frontach cokołów
Kocham cię! Jak to słońce na niebie
lecz schowaj się w pustym pokoju
i czekaj na łaskę aniołów
aż któryś zawołał twe imię
Bądź pozdrowiony
cała nasza nadzieja
w ciemności ulicy
tam noc naciąga na szpony
oddechy nienarodzonych
A w oddali ledwie przyłapany wzrokiem
kwiat wspina się już ku słońcu
ludzie modlą się chętniej przed śmiercią
roniąc łzy w ustalonym porządku
Każdy przyzwoity człowiek
ma na własność kawałek ściany
więc czasem kiedy nie patrzą postronne oczy
zmienia się w Żyda tułacza i szlocha
nad selektywną matematyką:
Nr. 33840 Gross-Rosen, Dachau, Treblinka...
Komentarze