Marcin Małek Marcin Małek
126
BLOG

Od paznokcia u nogi po twardy czubek głowy

Marcin Małek Marcin Małek Kultura Obserwuj notkę 0

Z każdą chwilą

starszy o chwilę

z każdym krokiem

o krok dalej

przez nieskończoność

gramoli się człowiek

skończony

na obraz samego siebie

 

od paznokcia u nogi

po twardy czubek głowy

cały zbudowany z nadziei

żółty czarny różowy

niekiedy pomarańczowy

pod skórą niezmiennie

wzorcowy

mięśnie szkielet wnętrzności

i coś co odróżnia go od reszty gawiedzi

 

- skłonność do wszelkich słabości

 

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

 

Na dnie najgłębszej przepaści

śpią cuda jakich nie ujrzysz

na szczycie najwyższej góry

w tym względzie upadek

 jest kwestią wyobraźni

liczonej w jednostkach bólu

 

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

 

Na skraju jutra

mnożą się duchy przeszłości

wiara honor ojczyzna

za progiem zbielałe kości

rozbrat jak blizna

w osnowie

nieprzewidzianych okoliczności

Przyszedłem na świat w trzecim kwartale XX wieku i jestem. Istnieje dzięki słowu i tylko w tej mierze, w jakiej sam się realizuje – m.in. poprzez język którym wytyczam własną drogę. Nie wyróżniam się w tłumie, większość z was mija mnie na ulicy nie ofiarując nawet krótkiego spojrzenia, ale ja na was patrzę i uczę się od was, jak przetrwać poza obszarem zmyślenia. Tak, żyję w zmyśleniu, stąd większość tych, których znam nie ma o mnie pełnego wyobrażenia – należę sam do siebie i dobrze mi z tym odosobnieniem. Mam tyle twarzy, ile akurat zechcę mieć w danym momencie. Bywam wielkoduszny, ale także zawistny, łaskawy i okrutny, szczodry i skąpy, zły do szpiku kości i bezgranicznie dobry. Kocham i nienawidzę, lubuje się w kłamstwie i walczę o prawdę. Wciąż szukam odpowiedzi na to kim jestem, lub na to, jak mnie widzicie. Niektórzy mówią o mnie „poeta”, inni „grafoman nie wart złamanego grosza” – nie boje się jednych i drugich. Ważne, że ktoś mnie czyta, i że mogę się przejrzeć w waszych źrenicach jak w lustrze, albo przejść przez wasze życia, jak przez tranzytowy korytarz. Jeśli więc nadal chcecie mnie poznać, proszę was tylko o jedno – wpuście mnie do środka, wtedy i ja się przed wami otworzę. Wszakże nie gwarantuje gotowego przepisu na to kim jestem – sami musicie wybrać własną odpowiedź.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura