Marcin Małek Marcin Małek
470
BLOG

HISTORIA NIE ZNA LITOŚCI – o Jedwabnem w jedwabnych rękawiczkach.

Marcin Małek Marcin Małek Społeczeństwo Obserwuj notkę 15

Rozliczenia z historią to ogólnie trudny temat, niektórzy podchodzą do niego w białych rękawiczkach i coś tam próbują naprawiać, inni odwracają się tyłem i udają, że problem nie istnieje, jeszcze inni dokonują na historii przysłowiowego linczu, nazywając mord w Jedwabnem kontrowersją a pogrom na kieleckich Żydach zawiłością historyczną, którą powinni osądzić Polacy. A przecież historia nie zna litości, nie znosi fałszu, gardzi pychą! Jest jak fotografia, którą zrobiliśmy wczoraj, a dzisiaj wstydzimy się, że tak źle wyszła.

Trzeba więc przyznać: akurat ten "obrazek", pobieżnie skreślony w kilku krótkich słowach jest tym, czego należy się wstydzić, a najbardziej, że jest prawdziwy, że bezbłędnie ukazuje jak funkcjonuje mechanizm relatywizacji dawno odkrytych prawd.

Zarzucamy Niemcom historyczny infantylizm, rozmywanie odpowiedzialności, przesuwanie ciężaru winy, a tymczasem główne twarze aparatu władzy w Polsce mówią takie rzeczy? Szkoda... historia nie zapomina, wiec jakoś tak niewyraźnie i głupio robi się na samą myśl, że w podzięce, na podobną modłę, świat policzy wszystkie nasze dawne oraz przyszłe zasługi, a potem wystawi rachunek.

 

Przyszedłem na świat w trzecim kwartale XX wieku i jestem. Istnieje dzięki słowu i tylko w tej mierze, w jakiej sam się realizuje – m.in. poprzez język którym wytyczam własną drogę. Nie wyróżniam się w tłumie, większość z was mija mnie na ulicy nie ofiarując nawet krótkiego spojrzenia, ale ja na was patrzę i uczę się od was, jak przetrwać poza obszarem zmyślenia. Tak, żyję w zmyśleniu, stąd większość tych, których znam nie ma o mnie pełnego wyobrażenia – należę sam do siebie i dobrze mi z tym odosobnieniem. Mam tyle twarzy, ile akurat zechcę mieć w danym momencie. Bywam wielkoduszny, ale także zawistny, łaskawy i okrutny, szczodry i skąpy, zły do szpiku kości i bezgranicznie dobry. Kocham i nienawidzę, lubuje się w kłamstwie i walczę o prawdę. Wciąż szukam odpowiedzi na to kim jestem, lub na to, jak mnie widzicie. Niektórzy mówią o mnie „poeta”, inni „grafoman nie wart złamanego grosza” – nie boje się jednych i drugich. Ważne, że ktoś mnie czyta, i że mogę się przejrzeć w waszych źrenicach jak w lustrze, albo przejść przez wasze życia, jak przez tranzytowy korytarz. Jeśli więc nadal chcecie mnie poznać, proszę was tylko o jedno – wpuście mnie do środka, wtedy i ja się przed wami otworzę. Wszakże nie gwarantuje gotowego przepisu na to kim jestem – sami musicie wybrać własną odpowiedź.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo