Oto nasza mapa „do gwiazd"
starannie wydeptana w śniegu
i tam nie ma mowy
o czynnym bezładzie
więc gdyby nie biegun
biała kra piętrząca się w głowie
gdyby nie strach
tańczyłby ogień - ach jak tańczyłby w nas!
lub bardziej w źrenicach słońc
zapadających się do wnętrza Mlecznej Dogi
gdzie pies z kulawą nogą
ślizgając się skrajem lodowca
ujadał na zgięty horyzont
by zaraz potulnie odsłonić brzuch
i dalej w wyproście
jak na egzekwie
zapalić się własnym szczęściem
i pyskiem pod wiatr wskazać
kędy ów czas
gdy jeszcze bywał szczenięciem
wtula się niby pers
pod atłas wiecznych kolebek
i węgle
ostatnich
jeszcze nienazwanych
plam na niebie