Marcin Małek Marcin Małek
162
BLOG

PIERWSZA LEKCJA MIŁOŚCI

Marcin Małek Marcin Małek Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Głupcze, hej głupcze!

czemu znów bredzisz trzy po trzy

 

A głos twój niczym echo

mroczniejsze od aksamitu

przekrada się jak podstępny kocur

do świata nieporuszonych materialistów

 

I po co?

 

By w czarnych gałęziach buku

o trzeciej nad ranem

w samej bieliźnie

rozbłysnąć poezją Ginsberga?

 

Przecież nawet go nie znasz

ani jego anielskich pieśni

nuconych pod wpływem

na frontowym trawniku

trzeciej generacji

amerykańskich Koreańczyków

 

Tej nocy czuwali razem

poeta i jego żywiciel

miłość bliźniego tętniła w ich sercach

i niosła się

poprzez zamglone przedmieścia

dziwna muzyka

o smaku dojrzałych czereśni

 

Zatrzymaj się

zrozum

wszystko się zmieści w wieczności

oprócz uwielbienia kochanków

pierwszych lekcji miłości

młodzieńca w objęciach upadłej kobiety

i poetów żyjących na skraju nieśmiertelności

 

Wszystko się zmieści w wieczności

                                więc spieprzaj

bo wpadniesz do studni

niekończących się opowieści

Przyszedłem na świat w trzecim kwartale XX wieku i jestem. Istnieje dzięki słowu i tylko w tej mierze, w jakiej sam się realizuje – m.in. poprzez język którym wytyczam własną drogę. Nie wyróżniam się w tłumie, większość z was mija mnie na ulicy nie ofiarując nawet krótkiego spojrzenia, ale ja na was patrzę i uczę się od was, jak przetrwać poza obszarem zmyślenia. Tak, żyję w zmyśleniu, stąd większość tych, których znam nie ma o mnie pełnego wyobrażenia – należę sam do siebie i dobrze mi z tym odosobnieniem. Mam tyle twarzy, ile akurat zechcę mieć w danym momencie. Bywam wielkoduszny, ale także zawistny, łaskawy i okrutny, szczodry i skąpy, zły do szpiku kości i bezgranicznie dobry. Kocham i nienawidzę, lubuje się w kłamstwie i walczę o prawdę. Wciąż szukam odpowiedzi na to kim jestem, lub na to, jak mnie widzicie. Niektórzy mówią o mnie „poeta”, inni „grafoman nie wart złamanego grosza” – nie boje się jednych i drugich. Ważne, że ktoś mnie czyta, i że mogę się przejrzeć w waszych źrenicach jak w lustrze, albo przejść przez wasze życia, jak przez tranzytowy korytarz. Jeśli więc nadal chcecie mnie poznać, proszę was tylko o jedno – wpuście mnie do środka, wtedy i ja się przed wami otworzę. Wszakże nie gwarantuje gotowego przepisu na to kim jestem – sami musicie wybrać własną odpowiedź.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura